Chciałbym chciałbym chciałbym.
Rzeźbić jak Strzemiński malował
Tak obrać materią niczym poeta
Widzieć świat i opowiadać o nim
Przekazać wzrok na płótno
Narysować obraz w głowie odbiorcy
Niesprecyzowane myśli i ochoty
Co chwilę zmieniają się
Nie jestem poetą ani artystą
Nie przedstawiam swoich prac
Czasem wysyłam wierze do znajomych
Kiedy będę artystą?
Czy tylko wtedy gdy będę miał dyplom?
A może ludzie tak o mnie powiedzą?
Co jest ważniejsze?
Bardzo ważne pytanie
Mało odpowiedzi, jasnych i w punkt
To nie matematyka ani fizyka
Obraz oka, przeniesiony na tkaninę
Barwą i ręką człowieka
To nie jest sztuka, ale blisko
Kiedy ten wyćwiczy się i wyostrzy
Wtedy można nazwać go artystą
Bo estetyka jego jest na szczycie
Kiedy forma mówi, a widz rozumie
Gdy otwiera nowe drzwi
Popycha naprzód lub cofa w tył
Gdy robi różnicę
Przechodzień zatrzymuje się
Obraca głowę aby zawiesić wzrok
To wtedy jest sztuka
Rzemiosło idzie w parzę, ale osobno
Towarzyszy cały czas, nie jest sednem
To co ponad staje się sztuką
Estetyka osiągająca piękno górskich szczytów
Robiąca wrażenie chmur unoszących się na niebie
Prymitywna i wykwintna, miejska i wiejska
Bywa przeniesiona z fantazji
Zmieszana z rzeczywistością
Lub całkiem realna, hiper realna
Nie użyteczna? Dodająca blasku
Tam gdzie jest wprowadza wymiar
Przenosi w świat duchowy
Robią ją ludzie prymitywni i wykształceni
Zwierzęta nigdy